Czytania z dnia
2025-05-09 - Piątek
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
2025-05-10 - Sobota. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Jana z Avili, prezbitera i doktora Kościoła
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
2025-05-11 - Czwarta Niedziela Wielkanocna
Stary lekcjonarz
2025-05-12 - Poniedziałek. Dzień Powszedni albo wspomnienie świętych męczenników Nereusza i Achillesa albo wspomnienie św. Pankracego, męczennika
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
Partnerzy
Wyszukiwarka Biblijna (wersja beta)
Hi, 30, 1-10
A teraz najpodlejsi drwią ze mnie
1 A teraz śmieją się ze mnie
wiekiem ode mnie młodsi.
Ich ojców umieścić nie chciałem
z psami przy mojej trzodzie:
2 bo cóż mi po pracy ich rąk,
gdy siły ich opuściły,
3 wynędznieli z biedy i głodu?
Zrywają rośliny pustyni,
ziemi od dawna jałowej.
4 Żywią się malwą i liśćmi krzewów.
Chlebem ich korzeń jałowca.
5 Społeczność się ich wyrzeka,
krzyczy się na nich jak na złodzieja,
6 mieszkają na brzegu potoków,
w jamach podziemnych i skałach.
7 Między krzewami zawodzą,
stłoczeni, nocują pod cierniem;
8 marni to ludzie, wręcz bez imienia,
biczem z kraju wypędzani.
9 A teraz jestem przedmiotem ich pieśni
i tematem opowiadania,
10 brzydzą się, omijają z dala,
nie wstydzą się pluć mi w twarz.
Hi, 30, 11-15
Motłoch ze mną walczy
11 Cięciwę mi On zluźnił i upokorzył,
stąd porzucili wobec mnie umiar.
12 Motłoch stanął po prawej mej stronie,
nogom moim odejść kazali,
na zgubne skierowali mnie ścieżki.
13 Zniszczyli mą ścieżkę,
starali się o moją zagładę,
nie potrzebowali pomocy.
14 Jak przez wyłom szeroki wtargnęli,
wpadli jak zawierucha.
15 Nagły strach mnie ogarnął,
jak wicher porwał mą godność.
Me szczęście minęło jak chmura.
Hi, 30, 16-19
Choroba mnie powaliła
16 We mnie rozpływa się dusza,
zgnębiły mnie dni niedoli.
17 Nocą kości we mnie przebite [bólem],
cierpienia moje nie usypiają.
18 Z wielką mocą On mnie trzyma za szatę,
ściska jak otwór tuniki.
19 On strącił mnie do błota,
podobny jestem do prochu i popiołu.
Hi, 30, 20-23
Nie dręcz mnie, Boże!
20 Ciebie błagałem o pomoc. Bez echa.
Stałem, a nie zważałeś na mnie.
21 Stałeś się dla mnie okrutny.
Uderzasz potężną Twą ręką.
22 Porywasz mnie: jak wóz unosi mnie wicher,
wśród burzy mnie zatapiasz.
23 Wiem, że mnie prowadzisz do śmierci,
wspólnego miejsca żyjących.
Hi, 30, 24-31
Nikt mnie nie pocieszy
24 Czy w upadku nie wyciąga się ręki,
a w nieszczęściu nie woła o pomoc?
25 Czy nie płakałem z udręczonym w życiu?
Współczuła z biedakiem ma dusza.
26 Czekałem na szczęście – a zło nastało,
szukałem światła – a nastał mrok.
27 Wnętrze me kipi, nie milczy,
bo spadły na mnie dni klęski.
28 Chodzę sczerniały, ale nie od żaru,
powstaję w gromadzie, by wołać o pomoc.
29 Stałem się bratem szakali
i młodych strusiów sąsiadem.
30 Czernieje mi skóra i odpada,
moje kości rozpalone gorączką.
31 Dlatego cytra gra mi żałobnie,
a głos piszczałki posmętniał.